Strona
główna
Moda na Komunizm w
Kapitalizmie?
Poprzez „walkę z „modą”
na komunizm” uważamy za konieczne wprowadzenie i egzekwowanie pełnego
zakazu używania przez młodzież szkolną symboli związanych z
totalitaryzmem komunistycznym, czyli czerwonej gwiazdy, symbolu
sierpa i młota, wizerunku Ernesto „Che” Guevary etc. Uważamy
to za konieczność, ponieważ te symbole związane są nieodłącznie
z systemem, którego ofiar nie można dokładnie zliczyć. Przez
wzgląd na historię Polski, zakaz propagowania i pochwalania idei
komunistycznej powinien być bezwzględnie przestrzegany. Naszym
zdaniem szkoła, jako miejsce mające ogromny wpływ na wychowanie i
kształtowanie świadomości ludzkiej, musi zająć się tym
problemem.
Żydzi
a Katyń
Katyń
przez 50 lat stanowił symbol kłamstwa i jednej z najbardziej
skomplikowanych tragedii w naszej historii, która w rzeczywisty
sposób zaważyła na losie Polaków. Odkrycie przez Niemców grobów
w Katyniu posłużyło zarówno ZSRR, jak i Rzeszy. Sowieci mogli
spokojnie zerwać stosunki z rządem londyńskim i przygotowywać się
do wspieranej przez Zachód okupacji, Niemcy zdobyli instrument
propagandy, w zupełności opartej na faktach. Instrument ten bowiem
opierał się na ewidentnym fakcie bestialskiego wymordowania Polaków
przez żydowskch enkawudystów. Niemcy do tego stopnia chcieli być
wiarygodni, że ujawnili nawet rozstrzelanych polskich oficerów -
Żydów, uznanych za zagrożenie i rozwalonych przez swoich rodaków.
Pomysłodawcą eksterminacji polskiej elity państwowej był oczywiście
szef NKWD Ławrientij Beria (Żyd!), który realizował plan
wraz z zespołem składającym się w przeważającej części z
ludzi takich jak Bogdan Zaharewicz Kobułow, Begman, Elman,
Estrin, Krongauz, Lejbkind, J. Raichman, Abakumow, Milstein
(transport), Sierow (ludzie pochodzenia żydowskiego!!!). Sam
mord "zatwardziałych, nie rokujących poprawy wrogów władzy
sowieckiej" w lesie katyńskim prowadzili na miejscu
kierowniczy funkcjonariusze mińskiego komisariatu NKWD - Abram
Borysowicz, Lew Rybak i Chaim Finberg.
O bezpośrednich katach,
strzelających Polakom w tył głowy, posiadamy informacje dzięki
polskiemu Żydowi Abrahamowi Vidro, o którego zeznaniach niżej.
Nie będę tutaj przedstawiał chronologicznego przebiegu ludobójstwa,
gdyż jest ono powszechnie dostępne dla zainteresowanych. Interesują
nas tutaj mordercy, zapewniający polskich oficerów o powrocie do
domów. Radość była chwilowa. Mieli już wkrótce odkryć, że
zmierzają pod strażą na wschód. Po dotarciu do stacji Gniezdowo
obejmowano ich terrorem, odbierano bagaże wrzucane do ciężarówki.
Inna przewoziła ich w celkach do pobliskiego lasu, gdzie w wiejskim
budynku wchodzili po trzech i odbierano im posiadane wartościowe
przedmioty. Potem żydowscy mordercy krępowali im z tyłu ręce
powrozem lub drutem kolczastym i prowadzili nad dół. Niektórym
zawiązywano na głowie płaszcz lub wpychano do ust trociny.
Podczas drogi walczący byli zakłuwani bagnetami lub roztrzaskiwano
im głowy kolbą, do innych strzelano kilkakrotnie. W dole leżeli
poukładani przez żydowskie komando warstwami, równiutko jedna na
drugiej, polscy oficerowie. Warstwy rozstrzelanych były układane
na przemian, twarzami do dołu. Żydzi musieli tak rozkładać ciała,
by zajmowały jak najmniej miejsca. Doły przyjmowały planowo 12
warstw zwłok. Konieczne było stawanie na trupach i ich ubijanie,
czego efekty można podziwiać na zdjęciach. Praca szła gładko,
jak wiadomo - kończono prostym strzałem w kark ofiar stojących
nad dołem lub klęczących na trupach swoich towarzyszy. Robota dla
ludzi wybranych.
W Katyniu żydowscy enkawudyści wymordowali w ten
sposób ok. 4500 Polaków, choć przez wiele lat podawano liczby większe,
wliczające nieznane wtedy ofiary z innych miejsc i zwłoki Rosjan.
Co do tożsamości bezpośrednich morderców z Charkowa, Miednoje i
innych miejsc straceń nie posiadamy niestety informacji. Jest to
najzupełniej normalna historia zakazana. Bolszewizm nie jest i nie
może zostać nigdy rozliczony oraz nazwany po imieniu, podobnie jak
jego funkcjonariusze, co chyba nikogo nie dziwi. Tak zwane państwo
polskie jest w tej dziedzinie przodownikiem. Historia musiała
przyznać prawdziwość sowieckiego sprawstwa, podanego przez Niemców,
o innych niebezpiecznych ustaleniach skwapliwie milczy, ewentualnie
nazywając je znów nazistowską propagandą. Oczywiście, że jest
to propaganda, trzeba było być niemieckim idiotą, by nie
wykorzystać takich faktów propagandowo.
Państwa współpracujące
z ludobójczym ZSRR, obrońcy demokracji oddający mu pod nóż pół
Europy, nawet w ciągu zimnej wojny nadal wspierały kłamstwo katyńskie.
Katyniem obciążano niemieckich zbrodniarzy na absurdalnym procesie
pokazowym w Norymberdze, prowadzonym m.in. przez specjalistów od
praworządności z ZSRR i USA. W tym samym też czasie bezpośredni
zbrodniarze byli skazywani na śmieszne kary lub rozpoczynali pracę
dla NKWD i Stasi tudzież humanistycznych Amerykanów i służb
zachodnioniemieckich. Katyń nie był jedynym kłamstwem
propagandowym z Norymbergi, które trzymały się do niedawna nieźle.
Miejmy nadzieję, że reszta z nich padnie w proch jak kłamstwo o
Katyniu, odkrywając wykluczone i skazane na niebyt autentyczne
zbrodnie niemieckie.
|